Pochodził z Breńskiej Malinki. Ożenił się z Zuzanną Podżorską, siostrą Andrzeja Podżorskiego, założyciela Muzeum Beskidzkiego w Wiśle, pochodzącą z Malinki, z którego to związku urodziło się dziesięcioro dzieci. Jednym ze świadków na ich ślubie był Bogdan Hoff. Z chwilą wybuchu I wojny światowej, został powołany do austriackiego wojska, gdzie służył jako kucharz a zarazem uczył się zawodu masarskiego. Po zakończeniu wojny powraca do Wisły, która w latach 20 -tych i 30 -tych staje się znaną, nowoczesną miejscowością uzdrowiskowo – wypoczynkową. Powstają liczne pensjonaty, Sanatorium Przeciwgruźlicze na Kubalonce, Zameczek Prezydencki, doprowadzona zostaje kolej do Wisły, znacznie zwiększa się ilość letników przyjeżdżających do Wisły. Powstaje zatem konieczność wyżywienia tej nieustannie zwiększającej się ilości osób. Rozumiejąc te potrzeby, Paweł Cieślar uruchamia w wybudowanych przez Niego w centrum Wisły zabudowaniach (dzisiejszy budynek banku), sklep rzeźniczy wraz z ubojnią.
Zakład należał do bardzo nowoczesnych, posiadał pomieszczenia gdzie przywożono cielaki i świnie oraz odrębne pomieszczenia dla krów, jałówek i wołów. Osobnymi pomieszczeniami była ubojnia i rozbieralnia mięsa oraz przedchłodnia, w której przez jeden dzień przechowywano mięso. Przetwory wędliniarskie oraz kiełbasy magazynowano w odrębnym pomieszczeniu. Dysponowano ponadto obszerną chłodnią, której ściany wyłożono korkiem oraz dwukomorową wędzarnią. Na własne potrzeby oraz na sprzedaż produkowano tafle lodowe o wymiarach 100 cm x 20 cm x 15 cm. Z innych pomieszczeń, które znajdowały się na terenie zakładu, należy jeszcze wymienić sklep, pokój socjalny, pokój w którym mieszkali uczniowie,garaż na samochód ciężarowy oraz kotłownię.
Zatrudniał 3 lub 4 czeladników oraz 4 uczniów, pomagała również rodzina (syn Władysław posiadał tytuł mistrzowski, niestety zmarł w młodym wieku w tragicznym wypadku). Skupem bydła zajmował się głównie sam właściciel uczestnicząc w targach bydlęcych, ale również zatrudniał 2 agentów, którzy skupywali trzodę chlewną i bydło od miejscowych gospodarzy oraz z sąsiednich miejscowości.
Zakład ten był największym w Wiśle a być może i w powiecie (konkurował z zakładem p. Waligóry z Cieszyna) producentem przetworów wędliniarskich i mięsa. Produkowano szeroki asortyment wędlin, salami, szynki, salcesony, parówki, wątrobianki oraz różne rodzaje mięs i podrobów. Warto zaznaczyć, iż w okresie okupacji hitlerowskiej, kiedy mięso i wędliny były reglamentowane, w zakładzie Pawła Cieślara można było kupić kaszankę bez reglamentacji.
Swoje wyroby sprzedawał nie tylko do wiślańskich pensjonatów, ale również do Sanatorium Przeciwgruźliczego w Istebnej, Zameczku Prezydenta na Zadnim Gróniu oraz do Szpitala Sląskiego w Cieszynie. Ponadto posiadał swój sklep filialny w Lesznej. O renomie tego zakładu niech świadczy fakt, że w 1937 r. Paweł Cieślar zawarł umowę z Kancelarią Prezydenta RP dotyczącą codziennych dostaw wysokogatunkowych wędlin do wyspecjalizowanego sklepu w Warszawie na ul. Kruczej. Towar dostarczano w specjalnej dębowej skrzyni koleją o godz. 7 rano a już o godz.17 przesyłka była na miejscu.
Jak wspomina ojca syn Zbigniew, był On osobą bardzo wymagającą, szczególnie zwracał uwagę na przestrzeganie zasad higieniczno – sanitarnych oraz jakości produkowanych wyrobów. Oprócz zakładu prowadził spore gospodarstwo rolne i pomimo nadmiaru pracy, znajdował czas na pełnienie funkcji społecznych. Był długoletnim komendantem Ochotniczej Straży Pożarnej w Wiśle Centrum oraz łowczym, jako że myślistwo było jego wielką pasją.
Prowadzenie tak wielkiego interesu wymagało posiadania niezwykłych umiejętności organizacyjnych a przecież Paweł Cieślar posiadał jedynie wykształcenie zawodowe, radził sobie jednak doskonale z zarządzaniem firmą, nie zaniedbując przy tym własnej rodziny. Należy na koniec zaznaczyć, że wielką rolę w życiu tej rodziny pełniła żona Pawła Cieślara
Zuzanna, o której z wielkim szacunkiem ciepłem i miłością wspominał Jej syn Zbigniew Cieślar w trakcie przeprowadzonej przeze mnie z nim rozmowy w listopadzie 2013 r. za co w tym miejscu serdecznie Mu dziękuję.
Jerzy Kufa