W Wiśle jak zapewne i w innych miejscowościach w różnych okresach zamieszkiwały osoby, które były nietuzinkowe, oryginalne, wyróżniały się czymś co odróżniało je od reszty społeczeństwa.
Już w okresie międzywojennym powszechnie znaną osobą była Rówieńczorka. Mieszkała U Goczoła w Dziechcince a trudniła się leczeniem osób czyli była,jak to nazywają Wiślanie - naprawiaczką.
Inną postacią, niezwykle barwną, która przybyła nie wiadomo skąd, był Janek powszechnie nazywany Negusem. Trudnił się rozładowywaniem wagonów z węglem i żył z dnia na dzień. W pewnym okresie mieszkał w skromnej chałupinie „za sztrekó”, którą miejscowi nazwali willą „Brytan”. Pomimo niezbyt atrakcyjnej postury, cieszył się sporym powodzeniem u kobiet, a nie żyjąca już p. Władysława Maryniok Cieślar napisała opowiadanie pt.”Wiślańsko gawęda o Negusie”
Kolejną, oryginalną postacią był mieszkający w Głębcach u Halamów niezwykły krawiec zwany Kesera, który podobno był kostiumologiem teatralnym. Zawsze elegancko ubrany szarmancki z nieodzowną apaszką na szyi.
No i wreszcie nasz Hanik, ta prosta poczciwa o bardzo pogodnym usposobieniu kobieta znana była jedynie z tego że posiadała stadko kóz, które pasła na przeciwko dworca PKP i dawnego dworca PKS. Każdy zatem kto przybywał do Wisły natrafiał na to barwne stadko i budzącą powszechną sympatię - pasterkę. Kim była Hanik? Nazywała się Anna Legierska i pochodziła z Czornego z Grónika, posiadała rodzeństwo: Andrzeja, Jurka oraz Marysię. Niestety los obszedł się z nią okrutnie. Urodziła się z poważną wadą zarówno słuchu jak i mowy przez co traktowana była jako osoba upośledzona umysłowo a nie jako osoba o ograniczonym kontakcie z otoczeniem. Kolejnym ciosem była dla niej śmierć syna, który zmarł bezpośrednio po urodzeniu. Już w okresie międzywojennym pracowała na gospodarstwie U Świyrczka w Wiśle a następnie w okresie okupacji u p. Macury w Jasienicy i kolejno u p.Bujoka w Godziszowie. W 1960 r powraca do Wisły do gospodarstwa p. Cieślarowej U Świyrczka gdzie przebywa pod troskliwą opieką aż do śmierci. Zmarła 24 lutego 1995r.
Ta pracowita kobieta, która trudniła się również zbieraniem i sprzedażą makulatury i złomu, zawsze była uśmiechnięta, pełna optymizmu i pogody ducha. Te cechy jej osobowości być może powodowały to, że zyskała sobie powszechną sympatię i wielką popularność. Niech świadczy o tym fakt iż jeszcze długo po jej śmierci, przyjeżdżający do Wisły turyści pytali - ”gdzie się podziała ta pani ze stadkiem kóz?” Hanik nadawała Wiśle swoistego kolorytu i można powiedzieć, że była dla Wisły tym czym dla Krynicy był Nikifor.
Warto zatem pamiętać również i o takich prostych, poczciwych, wspaniałych ludziach jak Hanik.
Jerzy Kufa
Portret Hanika wykonał malarz wiślański Antoni Wójtowicz